Astry
Zaprosiłam do snu kosmatych kochanków,
pachną mgiełką rosy, zanoszą się słońcem,
każdy mokrym wąsem łaskocze i skąpej
halce, tło rysuje wierzchołkami palców.
Na usta i włosy, rój barwnych motyli,
opadł z kwiatostanów o ciekawskich oczach,
dla ulotnej chwili w dojrzałych owocach,
barwnego spektaklu śmiałej pantomimy.
Biały muska skronie, cytrynowy szyję,
błękit oplótł biodra - pamiętasz mnie jeszcze?
purpurowy spłonął - cud że jeszcze żyję,
King Size zapięłam na zielonym swetrze.
Zaszalała jesień per flores ad astra,
zasiewając grządki na sierpniowych gwiazdach.
(aranek)
Bardzo pięknie Teresko. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Arku i Pozdrawiam również serdecznie :)
OdpowiedzUsuń