Właściwy wymiar
Między snem a świtem
majaczą obietnicą
wersy liryki.
Rozchylony pąk wiersza,
przyćmiła igraszka
z niesfornym kosmykiem.
Ponad okruchy nokturnu,
w okiennym świetliku
poranny gwizd kosa .
Na wernisażu w ratuszu,
zniewala bajeczny,
widok z okna –
dziewczyna z perłą,
kłania się w przejściu
dygając z wdziękiem;
Uroda życia, zawsze przed talentem.
(aranek)
Co do pointy to prawda. Ale wersy: "Na wernisażu w ratuszu, / zniewala bajeczny, / widok zza okna -" są po prostu znakomite. :) Pozdrawiam Teresko. :)
OdpowiedzUsuńZawsze tak było jednak w napływie pseudo- artystów, miernoty i tandety coraz wyraźniej i częściej dostrzegam zasadność mojej puenty.
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam Arku serdecznie :)