*~~Skarbek~~*
No, w końcu wrócił!
Zawsze wraca,
tym razem jednak, tydzień później.
Nawet nie spojrzę na ladaca,
marnym mrugnięciem nie wyróżnię.
Na łbie nastroszył wronie gniazdo,
dla wróblich strachów – konkurencja!
wchodził z godnością, wtem rozgwiazdą
runął na dywan
- dekadencja...
Wiosną, rozumiem, (też mnie nosi)
- jadła nie będzie, nawet nie myśl!
(Jak to się mizdrzy, jak kokosi),
a za nim, odór ptasiej fermy .
- O nie! Do łóżka?
- Po kąpieli!
- Nic nie osiągniesz, zmysłowym mrau...
(Jak, to bezecnik się anieli),
bo wie, że słabość szczególną mam,
do osobliwych osobników,
(co za fantazja i przebiegłość)
- zabieraj łapy, nie hipnotyzuj,
Nie dam się nabrać na uległość.
(Jak, to brakuje, tych chrobotań)
- odmruczysz wszystkie zaległości?
Miałam mieć focha, a mam ...
^~~^
* ^ * ~ /
! ! !!
Kota ?
I kocie krocie, tej miłości.
(aranek)
Świetne Teresko. Wiersz, który się rozwija, za którym podążamy, coraz bardziej ciekawi pointy. Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Arku - za Twój uśmiech na Dobranoc, przy moim wierszyku :)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)