nutki

nutki

piątek, 16 grudnia 2016

Doręczony przez grzeczność



(fot. Wikimedia Commons)


List z widokiem na Mont Everest

Takich listów banalnych? Himalaje niebieskie!
Pod lawiną pochwalnych hymnów:
„ Bo kto by czytał ”,
zasypane, pod śniegiem niezasadne pretensje,
przełożone na „boski”, aż się niebo ugina;

rozciągnięte, na pryzmach w nieskończoność pacierze,
przeplatane koncertem dobrych życzeń (dla siebie),
lukrowane szeptanki, plany dobrych zamierzeń,
szczodry stos obiecanek, więc nie dziwię się  -

 Szczerze.

Że odkładasz, na zawsze lub na stos (po sąsiedzku),
takie co nie przy dziecku i szczególnie namolne,
w szkolny zeszyt wciśnięte prośby w kwestii stołeczków,
wytarte jak rękawy, w tonie nazbyt frywolne.

Mam nietypową sprawę ,nawet nie musisz w rejestr,
to nie jest „łubu, dubu” na pewno oglądałeś, -
(taki rodzaj fanklubu).
Dałeś aż nazbyt  wiele,
ośmielę się poprosić jednym błagalnym – zabierz

z  uczynku, mowy, myśli (jednak muszę uściślić);
Ujmij jad nienawiści, a za to (jeśli możesz),
Rozwiń boski parasol dla Nadzwyczajnie Zwykłych,
zanim popiół nie wystygł – Osłoń Ich Dobry Boże.

Taka prośba banalna na krawędzi opłatka -
nie odkładaj na jutro w Himalaje Niebieskie.
Kartka w szarej kopercie, a w miejscu adresatka
Twoje dzieło: Szczyt szczytów?
(Selfie z Mont Ewerestem.)

PS. 
Ślę kurierem pocztowym, bo mi wpadło do głowy,
dasz na stos, jak zobaczysz, że z Krakowa czy Gdańska…
Więc uległam podszeptom madam Ornitologii
List doręczy do środy
– Twoja Gęś Tybetańska.



4 komentarze:

  1. Były "Listy z fiołkiem", są Arankowe... Równie udane. :) Brawo Ty! Pozdrawiam Teresko bardzo serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo Ja :))) Napisałam to co mnie piło od zawsze aż mi się podnosiła temperatura :) Dziękuję Arku :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dołączę Arku do naszego towarzystwa jeszcze jednego wspaniałego poetę.
    Teraz, jestem w gronie śmietanki poetyckiej .
    I cóż mi więcej trzeba...no może, tylko fiołków :)

    LIST Z FIOŁKIEM


    Do tygodnika „Przekrój”
    Exp. : K. I. Gałczyński

    Obywatelu Redaktorze!
    Poezja to jest złoty szerszeń,
    co kąsa, więc się pisze wiersze —
    cóż, człowiek pisze tak, jak może,
    Obywatelu Redaktorze.

    Jesień jest na Krakowie dzisiaj
    i tyle kwiatów! tyle brzoskwiń!
    Wiaterek dmucha, słonko skrzy się,
    więc chodzę śliczny i beztroski —
    cóż, człowiek chodzi tak, jak może,
    Obywatelu Redaktorze.

    Czy mam zmartwienia? Tak, czasami,
    niewielkie, tak jak w niebie gwiazdy,
    właściwie jedno (między nami),
    że życie ukochałem nazbyt —
    cóż, człowiek kocha tak, jak może,
    Obywatelu Redaktorze.

    Wiec kiedy przyjdzie dzień przeklęty,
    że śmierć utopi w czarnym winie
    wszystkie muzyczne instrumenty,
    kwiaty i wiersze, i brzoskwinie,
    to przykro, lecz cóż płacz pomoże,
    Obywatelu Redaktorze.

    A jednak żal. Odejść niełatwo.
    Taak. Kończę wiersz ten ze łzą w oku.
    Lecz może, dzięki mym kontaktom,
    będę aniołkiem na obłoku?
    Cóż, człowiek fruwa tak, jak może,
    Obywatelu Redaktorze.

    1946r.

    OdpowiedzUsuń