nutki

nutki

poniedziałek, 16 marca 2015

Może rudziki ?




Bez sentymentów Butterfly

Mała madame Pinkerton -
pani jest niepoprawna!
Stuletnia wiosna pod dom,
rudziki wiją gniazda,

a pani w melancholii,
porudziało w operze -
on szuka drugiej żony,
a ta swoje –
ja wierzę!

Wróci. Co spektakl wraca,
jak chwiejny motyl pląsa,
jutro będzie miał kaca,
powie - z winy cio-cio-san!

Madame, już wiesz po latach,
więc sztyletu nie kupisz -
od wieków musi latać,
a pani dał Suzuki.

Samotny barwny motyl,
czułki w firanę wczepia,
piszcząc - 
mam tego dosyć,
ja muszę do człowieka!

Może być nawet konsul
amerykański.
Stary?
To nic, lecz rzuca forsą,
pachnie „Code Armani”.

Zanim Franklin Benjamin,
rozwinie znowu skrzydła,
sprytnie się przepoczwarzy,
bo pani mu obrzydła,

Madame przeliczy spadek
i zniknie po angielsku,
nim kurtyna opadnie,
ktoś przypomni o …Dziecku!

Franklin ma drugą żonę,
więc nam w narracji wyzna:
Od roku już nie biorę,
a dziecko?
To statysta.

Nie wypada zaprzeczać,
gdy rudziki tak szczerze –
Kto by dzisiaj tak czekał,
może ... „Upiór w operze”?



 Rudziki


3 komentarze:

  1. Super wiersz Teresko! I obrazki piękne. Miło u Ciebie, jak zawsze zresztą. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie myśli krążyły w mojej głowie (nie wiedzieć dlaczego) podczas spektaklu operowego - "Madame Butterfly". Szczerze mówiąc nie potrafiłam się wzruszyć (jak zwykle) pomimo przepięknych arii i przenieść duchowo choćby na czas przedstawienia w tamten egzotyczny dla mnie świat. Później ktoś zadał pytanie które trafiło jak sztylet ha ha w samo serce. Stąd ten wiersz :)
    Dziękuję Arku i Pozdrawiam również serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. https://www.youtube.com/watch?v=sLcbfF9ypmM

    OdpowiedzUsuń