Puścizna
Mój kot miał ludzkie imię
i wcale nie był mój
natomiast był niezwykle majętny
natomiast był niezwykle majętny
Miał
swój świat
lśniące futro
parę magicznych szmaragdów
miskę która czekała kiedy znikał
zawsze czujny pazur
czarny charakter
czarny charakter
kocią godność
i nie jedno na sumieniu
i nie jedno na sumieniu
pozwalał się poprzymilać
z wyczuciem – nie zanadto
preferował wolnosć
nie miał uzależnień
od ludzi, czasu i miejsca
kiedyś stracił ogon
kiedyś stracił ogon
innym razem ząb
odchodził, powracał
nie zawsze lądował
na czterech łapach
miał tyle pecha co szczęścia
na czterech łapach
miał tyle pecha co szczęścia
pomieszkiwał w psiej budzie
szwendał się po bezdrożach
miał spryt rysia pod skórą
i wolny wiatr w nozdrzach
kocia dewizka -
" tyle razy sztuka
Ile się uda - nie daj się złapać"
nie udało się
miał słabość do ryb
co sprawiło że przeniósł się
do kolejnego życia
miał słabość do ryb
co sprawiło że przeniósł się
do kolejnego życia
"Nie mój" Kazik
po …nastu latach
odszedł zostawiając
dużo więcej łez
niż kot napłakał
dużo więcej niż sam miał
mrau mrau...
(aranek)
Siedem razem miał. :) Siedem to znacząca liczba. :) Bardzo udany tekst Teresko. Z pomysłem. Takie epitafium dla kota, bez popadania w zbyteczną ckliwość.
OdpowiedzUsuńPS.
Zwinąłem się, chyba na dobre, z wiadomego portalu, bo znów mi się zrobiło tam duszno. Prawdziwą twarz wiadomej osoby obnażyłem w całej okazałości, bardziej nie trzeba, wystarczy. :) Pozdrawiam Teresko bardzo serdecznie.
Podobno koty wiedzą kiedy odejść - mają niesamowity instynkt. Myślę, że to był ostatni kot w moim zasięgu. Bardzo inny od poprzednich - dziki i niezależny. Mam nadzieję ze jest w swoim drugim niebie i ma przed sobą sześć a każde o niebo lepsze od tego które miał ...
UsuńCo do portalu, to myślę Arku, że na każdym jest podobna atmosfera - nie wiele wnoszą nawet do życia towarzyskiego. Czasem czytam, bo można się natknąć na poetycką "perełkę" ale nie uczestniczę w żadnym i raczej zdania nie
zmienię z wielu powodów ale zasadniczo dlatego że lubię niezależność - podobnie jak nie-mój Kazik :)
Pozdrawiam Arku serdecznie i dziękuję że się pochyliłeś nad tym epitafium, może nie zbyt wysokich lotów ale z potrzeby serca :)