(fot. eisenbahner, na licencji Creative Commons Attribution 2.0 Generic
Księżyc nad Poznaniem
Nim wyjdzie w miasto, to w lustrze Warty
dokładnie goli srebrzysty zarost,
seledynowe wygładza kanty
skropione mgiełką perfumowaną
i wyśpiewuje serenady
z dachu Browaru,
aż do Warszawy.
Dzisiaj elegant ma lekką tremę,
zamówił dryndę – pojedzie niebem,
przez Most Dworcowy na przedstawienie.
- Pod same schody! Jestem u siebie.
A, przy Operze,
pod lekkim gazem,
znów będzie ścigał się z Pegazem.
Rój gwiazd szykownych - wielka premiera,
lecz bez premiera - toż, ma stolicę!
Stary przed władzą, nosa zadziera,
jeszcze pamięta tamtą Ulicę…
ach, jak przyświecał - z serca, co-łaska,
świt od Poznania,
przez wszystkie miasta.
Wzruszył się pięknie, natchnionym smutkiem,
więc dla kurażu, dyskretny łyczek,
(gradowej chmurze ściągnął piersiówkę),
w kieszeni znalazł teksty kantyczek,
które napisał srebrnym ołówkiem.
A gdy w Poznaniu,
księżyc zapłacze,
to łzy spadają, aż na Podlasie.
Brylował sznytem wtem w pierwszym rzędzie,
Z pięknej etoli – ups... naftaliną.
Ktoś fałszywe głosił orędzie,
więc zgrzytnął zębem z ponurą miną,
Ach, już galerie zaczął namawiać,
na świeży oddech,
aż do Wrocławia…
A po spektaklu, ma na starówce,
randkę z gwiazdami w czterech fontannach,
gdy Student zagra im na altówce,
to pod ratuszem w srebrzystych wannach,
Nawet koziołki robią fikołki,
- wino dla wszystkich !
Srebra nie skąpi.
Nad Farą krwawią z(nów) ranne zorze,
zdarły kolanka, klęcząc na bruku
- spływam, bo jeszcze - uchowaj boże!
Znów na mnie winem. To, po (a ku ku) ?
Kuknął i przepadł, lecz nie ma sprawy.
Światowiec miga,
w Centrum Warszawy.
***
A jutro boso w srebrnych ostrogach,
skrótem przez Słupcę,
wróci z Krakowa.
(aranek)
Lubię takie liryki, gdzie tkliwa dynamika, Angelologia i dal! Pozdrawiam Teresko. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Arku ja też lubię czytać innych Gałczyńskiego Tuwima, są jak zaczarowane :)Właściwie każde miejsce na ziemi ma swoją magię, trzeba ją tylko dostrzec :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Arku :)