Światełko
Podchodzi zwykle o tej porze,
gdy wiatr rozgarnia sny pod domem,
goździki miesza z cynamonem
i czeka aż jej drzwi otworzę.
Zziębnięta, krucha z gwiazdą w oku,
białą posypką na berecie,
z nogi na nogę...Wiersze plecie,
że spadła wprost z Wielkiego Wozu.
Układam więc na półksiężycach,
łaskoczę piórkiem, pianką lukru,
sklejam pęknięcia na serduszku,
wiatr lula dla niej w okiennicach.
- Rozgość się piękna i nie znikaj,
zieloną wstążką przewiąż włosy,
swój czar na kruche serca rozsyp,
na lukrowany dom z piernika.
Jeszcze ozdobię noc perełką,
wykroję gwiazdy a ty za to,
prawdziwym blaskiem ponad chatą
w świecie pozorów - włącz światełko.
aranek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz