Alexandre Séon, Lament Orfeusza | 1896, Musée d’Orsay, Paryż
Apetyt na szczęście
Przemierzamy uroczyska, szlaki kręte
po kuriozum, mając pozór za przynętę,
nawet we śnie ciężkie głowy, tęskne dłonie,
roją zwidy ponad szczyty pobielone...
Puste noce zapylamy złudnym srebrem.
Pokerową bladą twarzą spoza maski,
rozmieniamy czas na życie przez przypadki;
Ja osobno, oni razem, przeciw tobie...
wyszarpują zlote kąski głodnym dziobem,
oślepione sztucznym blaskiem ranne ptaki.
Zawróć z drogi Orfeuszu - twoje szczęście,
jest tak blisko o skurcz serca jeśli zechcesz,
patrz na znaki, czas przystaje, znaczy miejsca;
ślady kroków, na kamieniu rysa tęskna
- jeśli tylko zechcesz poczuć, jesli zechcesz...
Zwykle co dzień, bez splendoru jak błysk flesza,
zapalone w mroku gwiazdy pozawiesza;
parsek kota, uśmiech dziecka, ktoś kto na dnie...
Zalśni w tobie pełnym blaskiem bo najładniej
gdy spełnione nawet przez sen się uśmiecha.
(aranek)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz