Koronki
Niech jej po wieczność kwitnie ten żonkil,
za utracone cenne koronki,
obok małżonek, też bez koronek
i gach co stopił je na pierścionki.
Sam
Już nie potrzebny mu jest karawan,
worek, flaszeczka, na grzbiet katana.
Sam się pogrzebał bo ciut zasiedział,
na noc zamknięta cmentarna brama.
Od przybytku
Ten proboszcz, to nie był kiep
miał nie od parady łeb,
nawał tacy i pracy,
przez co na zawał był zszedł.
Happy end
Tu spoczęła liryczna poetka,
nikt na stancję przyjąć jej nie chciał,
- czuj się u siebie (rzekł anioł w niebie),
mamy tu pokój w nierównych klepkach.
aranek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz