Autorka zdjęcia: Małgorzata van Brenc
Zwyczajny spacer
Nic nie mów, słowa rażą prawiecznym zarostem,
owinięte w bawełnę – wolnym ptakiem w klatce,
żałosne snują bajki miłosnej zasadzce,
nie wytrysną jedwabiem ukwieconej łące.
Po co słowa, gdy makiem płonie uroczysko -
odlot ponad przyziemność dystansuje orła,
wznosi złote serduszka w rumiankowych hordach,
odsłonięte z frywolnych koszulek niech wyśnią,
nienazwane, ostrożne niby młode koty -
nie płosz przydrożnej łąki, gdy
najdziksze ziółko
perskim okiem rozgrzewa kuszące parowy.
Niech kwitną przed rydwanem, obietnicą Venus,
kiedy ze mną i we mnie płoniesz uwerturą,
polnej trawy zachwytem – ukołysz – nic nie mów.
aranek
Rumianki Małgosi van Brenc przyczyniły się do napisania tego wiersza.
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu za inspirację, także tą w Twojej pięknej interpretacji -
słownej.
Jest mi baaardzo miło. Być natchnieniem - niesamowite.
OdpowiedzUsuńJestem Twoją dłużniczką- dziękuję i to ja dziękuję za wiersz,a więc podzielimy sobie przyjemność :)
UsuńRumiankowego wieczoru :)
Wspaniały sonet Teresko. Natchniony.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie.
Dziękuję Arku :)
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru - Pozdrawiam również serdecznie :)