A teraz idziemy…
Panna młoda zakwitła na weselnych
gamach,
jak Hebe gdy zaprzęga swoje złote pawie,
gaikiem ukwiecona w sukni, la-
dmuchawiec
wspinała się do nieba bielutka
dziewanna.
Muzykanci tak rzewnie, gorzka wódka
słodzi -
na zdrowie piją wszyscy, nawet stare
ciotki.
Szczęście trzeba podlewać, nie skąpić ambrozji!
Przesadzone przesądy? A komu to szkodzi?
Ach, jak wzniośle łzy kapią, nie tylko
od wrażeń.
W białym śnie gołąbeczki, kto by się
dziś smucił?
Zawiane dla odwagi klękną przed ołtarzem.
Zastaw się a postaw, to częściowo się
zwróci,
„Kiedy ranne” odpłyną w nowe anturaże,
z podkulonym ogonem porzucone pawie.
Smutne refleksje Teresko, ubrane w "arankowy" kostium liryczny, to trochę łagodzi ich gorycz, i dobrze, ale wrażenie ogólne, niewesołe pozostaje. Ale czy o tym można pisać inaczej? Pewnie tak. Co jednakże nie zmienia faktu, że to trafne spostrzeżenia. Zatem wiersz świetny, acz gorzkawy. Tak to odebrałem. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńSmutne - szczególnie nad ranem:) Na szczęście statystyki zaczynają się poprawiać na rzecz odchodzenia od tradycji weselnych. Niestety czysta oczywista jest nadal królową tych imprez a efekty wiadomo - gorzkawe.
UsuńPozdrawiam Arku również miło i serdecznie :)