Po częstochowsku
Ups! Przykra sprawa -
rozlana kawa!
Tok miłej rozmowy
przybrał smak kawowy.
Ssspienione zaimki,
zgorzkniałe przycinki,
fusy, całe ziarnka,
przebrała się miarka.
Plama w ładnym zdaniu,
może nie zejść w praniu.
Słowa ekspresowe,
oczy też kawowe,
teraz wąsy w kawie…
Ci i już po sprawie -
to nie nasza wina,
grzech ma kofeina!
Faktycznie rymy niemal jasnogórskie Teresko. :)))
OdpowiedzUsuńAle dostrzegam w tym "szaleństwie" sens i metodę, bowiem
efekt finalny jest bardzo smaczny, lekkostrawny, choć pod zwiewnymi szatkami, jak to u Aranka bywa, sporo nagiego sensu się skrywa.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie. :)
Jak się cieszę Arku że skusiłeś się na łyczek mojej kawy - mam nadzieję, że nie nadwyrężyłam zanadto Twojego dobrego smaku - Chciałam żeby było lekko i nie wiem czy aby nie zaparzyłam lury częstochowskiej :)))))))))))))) No cóż - wiosenne ciasteczka już się przejadły więc cienka kawka :)
UsuńMiłego wieczoru Arku - Pozdrawiam jak zwykle bardzo serdecznie :))
UsuńSuuuuper Tereniu, kawa akurat, jak dla mnie, bo lubię lekką, a że rymy, jak ciasteczka - to tylko zaleta. Czasami trzeba wypić lurę i robić dobrą minę, bo w życiu nie wszystko idzie gładko i czasem coś się zaplami :))))
OdpowiedzUsuńI to zupełnie przypadkowo - tak od słowa do słowa i wychodzi czarne na białym - czasem ciężkie do sprania - po kawie wystarczy "wanisz " czy inny odplamiacz ze słowami bywa gorzej ale też idzie pozamiatać przy odrobinie - odplamiacza słów jakim jest - dobra wola :)) A wierszyk lurowaty nieco - wiosna mnie w tym roku za bardzo wyluzowała - odrabia zaległości :)))
Usuń