Rene Magritte "Kochankowie" (franc. "Les Amants")
Kochankowie
Opowiedz o niej, opowiedz więcej,
zachwytem namaluj twarz -
czy mruży oczy zatraca siebie,
kiedy dotykasz jej warg?
Jest Eurydyką, znika ze światłem
gdy słońce ogrzewa próg?
Czy złotowłosym oczekiwaniem,
wrośnięta w Izoldy głóg...
A może, Julią dziewiczą czystą,
gotową naprzeciw fal,
zaprzedać duszę, porzucić wszystko
za najcenniejszy dar.
Opowiedz, jakie nosi sukienki -
zachwytem tkane, czy łzą,
czy przed spojrzeniem osłania piersi
by naga przylgnąć do rąk.
Obramowana bielą całunu,
szepcze wyznania przez sen,
napar zachwytu z kroplą piołunu...
Albo nic nie mów, już wiem.
Skrzy się w ciemności - nie ma jednakich
na firmamencie wśród gwiazd.
Jedna w rodzaju ponad wszechświatem,
choć płótnem zakryła twarz.
(aranek)
Ten wiersz, jest /dla mnie/ wspomnieniem jej - kruchej, nie do końca poznanej, kochanej, odległej... Ten wiersz, to przejmująca tęsknota.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne dopełnienie muzyką i obrazem. Tereniu potrafisz poruszyć i wzruszyć. Dobrego dnia Ci życzę, odpoczywaj, kuruj się i wracaj. :)
Nawet nie wiesz Basiu, jaką mi sprawiłaś przyjemność swoim komentarzem. Dobrze jest wiedzieć że ktoś ciepło myśli nawet jak trzeba się wyłączyć. Twoje słowa Basiu, Twoja interpretacja ogrzewają mi duszę - zresztą zawsze tak było. Nawet mgła się rozpierzchła na drodze . Nie mogłam wcześniej odpisać, ale czytałam i bardzo serdecznie Dziękuję :)
OdpowiedzUsuń