nutki

nutki

środa, 23 października 2024

Melanż jesienny

 


Irene Sheri - Fire





Kaprysy


W alei klonowej naturalny wysp.
Jeden kolorowy, przykleił się do mnie.
A, to ci dowcipniś – spadaj panie klonie!
Ja ? Jestem prawdziwy.
Ty, przyjrzyj się sobie.

*

Wzrasta wartość kruszcu, pod stopami ściele
dywan, złotogłowiem haftują promienie.
Za murem w kościele, trwa przeistoczenie…
Żywa instalacja,
i twarde kamienie,


*

Poznikały wróble, nie potrzeba stracha.
Medialne sensacje z wyrafinowaniem,
karmią homo sapiens, fałszywym ziarnem,
ułuda za macha.
Perspektywy marne,


*

Zatrzymała auto, a wiatr poniósł - „dziwka”...
Przylgnęło cykutą, jadem muchomora.
Akurat nastała grzybobrania pora.
Słowa, są jak grzyby,
Jad lub smak prawdziwka.


*

Od kropli do kropli,
na pajęczych nitkach,
Snuje się sonata, najczystszą ze wszystkich,
nutą delikatną, której nikt nie słyszy.
tylko z buzi dziecka
łzy, jak górski kryształ.

*

Zbieram dzikie dźwięki, na zapas dla zimy,
Rozsypane perły, pozrywane struny,
pejcz wichru w szmer czuły
z liśćmi jesiennymi...
Czar, mruczy, jak Etna,
czy gra Paganini ?



(aranek) 🍁








środa, 16 października 2024

Kwiaciarenka

 


Judaszowiec kanadyjski

* * *

Stolik przy oknie
przyglądam się jesieni
jedząc truskawki.

***

Liść w kształcie serca
wśród Judaszowców burgund
Rozlane wino.

* * *

Kilka kropel deszczu
z twojego parasola
w mojej herbacie.

* * *

Papuga w klatce
recytuje poezję.
Gorzka herbata.


***



poniedziałek, 7 października 2024

TRZEJ KRÓLOWIE wakacji

 



Król Amor

Wierzycie w znaki? Nie chodzi o drogowe, lecz przekazywane przez pokolenia np. rozsypana sól, pająk, buty na stole czyli po prostu: kłótnia, pech, nieszczęście, inaczej mówiąc fatum. Jeśli wierzycie to polecam książkę, która udowodniła mi, że nie ma żadnych znaków, że wszystko co się dzieje, to dzieje się z naszej woli, w głowie a czasem w sercu. W połowie lata, kiedy to postanowiłam wyruszyć na wakacje, przybył do mnie zupełnie niespodziewanie Amor! Ciekawie brzmi? A, będzie jeszcze ciekawiej, bo nie dość że Amor to na nazwisko miał Fati. „ Amor Fati” w czarnym garniturku, zakręcony czerwoną spiralą, kokieteryjny nieco, rozczulający bardzo, momentami magiczny i romantyczny – sypał życiowymi prawdami, to z jednego, to z drugiego rękawa i zajął mi niemal wszystkie wieczory, a kiedy powiedział „ co ma być to będzie, ze mną czy be ze mnie”, zrozumiałam, że czas wziąć głębszy oddech bo szykuje się do odlotu i odleciał: „podszedł do okna otworzył je szeroko i skoczył” Pomyślałam, to jest znak – jaskółki odleciały, zima będzie szybka i mroźna ale dlaczego „Fati”? To, zachowam dla siebie, zachęcając Was moi drodzy do własnego wyjaśnienia zagadki współczesnego Króla „real liryki” ( mam patent na to słowo) – nie pomyliłam się – lepiej ująć nie mogłam. Polecam zatem książkę pt. „Amor Fati” – Jerzy Jakub Wieczorek.

***

(aranek)





Król Karykatur

Zrobiło się smutno i pusto, morze łez, pojechałam wylać do morza, zatem sopockie molo! Uginało się od tłumów wczasowiczów, złote piaski plaży opanowały moje ciało od małego paluszka lewej stopy, do ostatniego włoska, panowało totalne bezkrólewie… Wybrałam się na spacer, po słynnym i niezawodnym Monciaku w poszukiwaniu czegoś co mnie zaskoczy, ucieszy, zdejmie maseczkę leniwej nudy. Nie trzeba było długo szukać… Wiadomo, że tu można spotkać pana w niebieskiej czapeczce siedzącego na małym stołeczku pod drzewem i rysującego karykatury. Wiem, bo mam już cztery spośród, jedenastu wydanych albumów, ale tym razem jest smakowity kąsek – w sam raz na letnią satyrę otaczającej nas rzeczywistości. Tym razem są „ Grube ryby” – nic dodać nic ująć, tylko otworzyć książkę pełną błyskotliwego dowcipu pana Krzysztofa Daukszewicza i grafiki, Pana Lesława Kuczerskiego. Tytuł, adekwatny do zawartości Albumu w przepysznym wydaniu - jest bowiem spektakularnym akwarium„ rekinów ” politycznych (i nie tylko) w ich karykaturalnych odsłonach. Cóż mogę powiedzieć. Dodam że Pan Lesław Kuczerski Z okazji, nie odbycia się wystawy prac w Dworku Sierakowskich został uhonorowany i udekorowany przez przyjaciela Artystę Per Oscar Gustav Dahlberg złotym medalem z napisem „ Król Karykatur”. Z pełnym szacunkiem i uznaniem gratuluję oraz popieram nominację w nadziei, że niebawem galerie w kraju i poza granicami, będą zabiegać o ekspozycje w/wym. Polecam także „ Grube ryby „ w wydaniu albumowym – Lesław Kuczerski i Krzysztof Daukszewicz.


***

(aranek)




Król Piór

Zostawiłam za sobą złote piaski Bałtyku usłane małżami oraz raj karykatur z sympatycznym królem, udając się na pojezierze mazurskie, gdzie ptaki powoli, zbierały się do odlotu. W powietrzu nadal panował upał ale fruwało mnóstwo przeróżnych piórek. Nie zbieram od czasu jak kiedyś okazało się, że w niektórych mieszkają pchełki. Pewnego dnia kiedy, już zapinałam plecak, uległam pokusie i weszłam w posiadanie tylu piórek, że można by z nich kołderkę piórkową. Przeglądałam jedno, po drugim myśląc że trzeba być nie lada ptakiem żeby tyle uskładać. Miały wiele barw, rozmiarów i były nieźle naostrzone, wręcz wycyzelowane. To, nie przypadek, że trafiły do mnie, przez grzeczność pewnej miłej Zuzi właśnie teraz, kiedy w sercu jeszcze tyle ciepłych i śpiewnych, wspomnień z gościnnych stron. Sfrunęły do mnie wszystkie naraz w leciutkiej jak piórko paczuszce z wizerunkiem sympatycznego osobnika z piórkiem na czole, aż odruchowo dmuchnęłam, ale nie, nie odleciało, tak samo jak te w środku – jedno po drugim zapadały w serce i pamięć i nie wiem skąd ale wszystkie tam w środku nabierały wagi, a niektóre nawet ciężaru. Tak „Pan piórko urodził się ptakiem”, który wznosząc się na wyżyny rozdaje swoje piórka i jeśli odleci w cieplejsze strony to tylko po to żeby mu odrosły nowe… Myślę, że dzięki tej lekkości i mnogości książka jest prawdziwym kompendium wiedzy o doznaniach, obawach i odkryciach współczesnego człowieka.

Autorowi gratuluję książki i gorąco polecam „ Piórkiem” Adam Gwara


No to lecę, jeno zabacyć scyty i wrocom - Hej!



(aranek)





Plac Bohaterów Getta

 


Plac Bohaterów Getta Kraków




Puste krzesła


Usiądźmy przed podróżą - gdzie wagony powiozą...
W niebyt, poza Podgórze, ubranych w ranną grozę.
Schnell, schnell - raus auf den Platz!

Oparciem sztywne krzesła, ostatni dobry dotyk,
zanim opadną w bezład, przerażone anioły.
Schnell, schnell und eins, zwei, drei...

Na stos, na stos przedmioty, wyrzucane przez okna,
na apel ludzkie knoty, stopiona ziemia, mokra,
przygarnie dziecka płacz…

Jest w Krakowie "Apteka pod Orłem”
na ulicy Pomorskiej, 
przy Placu... 
Duch historii w niej mieszka
na flakonach, receptach,
gorzkich relacjach świadków,
a Oni, na tych krzesłach...

Kadiszem wnikają w nas.

Ktoś, zostawił gazetę, kamień, bucik dziecięcy.
Drżą psalmy pustych krzeseł.
Zbaw nas w godzinę śmierci...
Panie Pankiewicz – już czas…




(aranek)








Krzesła jako upamiętnienie ofiar:

W 2005 roku, aby upamiętnić wszystkie ofiary i tragiczne wydarzenia z II wojny światowej, na placu postanowiono postawić pomnik. Bardzo inspirujące były wspomnienia Tadeusza Pankiewicza. Jeden z fragmentów jego niezwykłej książki mówi: „Na Placu Zgody niszczeje nieprzeliczona ilość szaf, stołów, kredensów i innych mebli”. Z tych słów powstał specjalny i dość nietypowy pomnik z metalowych krzeseł, który miał symbolizować przedmioty pozostawione na placu przed ostateczną drogą śmierci ich właścicieli, żydowskich ofiar.

Projektanci postanowili postawić na placu 33 duże krzesła i 37 mniejszych, na których każdy mógł usiąść. Większość krzeseł-pomników ustawiono rzędami (jako że mieszkańcy getta musieli stać na apelach) i skierowano je w stronę dawnej Apteki pod Orłem. Trzy z nich skierowane były w stronę ulicy Lwowskiej, gdzie zachował się fragment pierwotnego muru getta. Jeśli chodzi o mniejsze krzesła, artyści postanowili ustawić je zwrócone w stronę placu i jednocześnie otaczając większe krzesła.
Co więcej, na utwardzonej powierzchni Placu Bohaterów Getta wytyczono również specjalną linię, która symbolizuje mur getta i granicę między gettem a stroną aryjską.

Na fasadzie budynku dawnego dworca autobusowego pozostawiono dwie ważne daty upamiętniające: utworzenie (1941) i likwidację (1943) getta.

Co roku w rocznicę likwidacji krakowskiego getta na Podgórzu wielu krakowian i gości spotyka się na Placu Bohaterów Getta, by w milczeniu przejść tą samą trasą, którą przeszli Żydzi 13 i 14 marca 1943 roku.

W 2006 roku instalacja otrzymała Europejską Nagrodę dla Miejskiej Przestrzeni Publicznej, a w 2011 roku  Złotą Nagrodę w Urban Quality Award 2011.
Co więcej, kilka lat temu, w 2017 roku, jeden z lokalnych artystów zdecydował się na szydełkowanie specjalnych koronkowych „ubrań” na krzesła. Niestety większość z nich nie zachowała się.

Mimo, że widok wszystkich krzeseł na placu jest bardzo poruszający i symboliczny, musimy przyznać, że wciąż jest wiele osób, które nie słyszały historii tego placu i nie wiedzą, dlaczego jest tam tak wiele krzeseł. Jeśli jednak dotarłeś do tego punktu artykułu, to znasz już tragiczną historię tego placu i znaczenie powstałego pomnika. Jeśli więc już jesteś, lub kiedykolwiek będziesz w Krakowie, zachęcamy do odwiedzenia Podgórza i „zobaczenia” historii na własne oczy.

https://krakowbooking.pl/blog/co-symbolizuja-puste-krzesla-na-placu-bohaterow-getta 



poniedziałek, 2 września 2024

Rozmowa z Marią







Rozmowa z Marią


Leniwe przedpołudnie nasycone słońcem.
Suwalskie kamieniczki, kołyszą się w takcie
mazurskich zaśpiewów, przy korzennej machorce...
W pamięciowych fluidach, przysiadłam na ławce,
do kobiety w obłędnym nieco kapeluszu:
Pozdrawiam! Stąd zapewne? Jaka piękna moda!
Twarz nie pierwszej młodości, bez cienia retuszu,
poza wszelkim schematem, niezwykła osoba.


- Wyszła pani z muzeum ? Pytam oniemiała...
Głos sfrunął, rannym ptakiem i wokół mnie śpiewa
- siedem lat tu mieszkałam... (ach, już rozpoznałam ),
mam w piątej alei, lwowski cień starodrzewia...


***

„Tam się droga załamała, gdzie ta brzoza stoi biała…

Jaskółeczka smętnie nuci
Skrzydełkami wiatr rozmiata,
Wie, ot, z gniazda, że wylata,
Ale nie wie czy powróci. „ 


Na koniec śpiewał "Rotę" - ptaku, śpiewaj jeszcze...
Nagle, sufler oniemiał, świat jesiennie zrudział.
Nie płacz Mario „nie rzucim”, przecież jesteś wieszczem,
– dziś mówi się wieszczka, w tym, też masz swój udział.


Lwów, piąta aleja, Twój napis na cokole,
solą dla niewidomych pretendentów światła!
Na przekór hipokryzji w niedorzecznej szkole!
Zostań Mario, bo droga wciąż u nas nie łatwa.


*** 

„…Proście wy Boga o takie mogiły,
Które łez nie chcą, ni skarg, ni żałości,
Lecz dają sercom moc czynu, zdrój siły
Na dzień przyszłości…”


Dziękuję za rozmowę, jeszcze się powzruszam,
łzy, jak cenne diamenty, rozdam między swemi,
do skrzydeł wzniosłe pióro z ronda kapelusza,
amulety na drogę, dorzucę garść ziemi...


(aranek)





Przypisy:

* wybrane fragmenty wierszy Marii Konopnickiej zaznaczone cudzysłowiem

- Maria Konopnicka " Ta ziemia " Wybór i opracowanie Tadeusz Budrewicz  Suwałki 2022
Wydawca Muzeum Okręgowe Suwałki

- fragment wiersza Mari Konopnickiej na cokole cmentarnym we Lwowie
- You Tube Feliks Nowowiejski - "Ojczyzna" (Warsaw Philharmonic Choir)


poniedziałek, 12 sierpnia 2024

Falowanie





Falowanie



Leniwe, wypasione – muskają podszeptem;
przytul i pochwyć grzywę, popłyń wierzchem pod prąd.
Raj, czyściec i piekło,masz tu wszystko
 — co zechcesz?
Przezroczyste powietrze, nim opadniesz na dno,
chwila na falowanie wśród fauny i flory…
Cudnie, lecz nie zostanę, wracam w realny świat.
Gwałtownym poderwaniem bez tchu, do brzegu wpław.
A, ty czekasz na mnie – zimne szkło w ciepłej dłoni...

💦

Miękki szept  — odpłynęłaś na fali muszelko…
— Falująca Eureko! Ty jesteś perłopław!
Ja, w morskim piachu perłą, a kosmos nade mną
promieniem miesza tonik, szacuje trwania blask,
ogrom nieznanych światów, a w każdym nowy wiersz.
To, nie może być koniec, falowania — no wiesz…

🐟🐋

aranek











sobota, 27 lipca 2024

Na łące




Kwiaciarenka

Zielona trawka
przybywają smakosze
bogate menu.

🌱🌷🌱🌻🌱🌾🌱

Iluminacja
Mrugają latarenki
Lipcowy wieczór.

⭐✨🌟✨⭐✨🌟

W świetle księżyca 
koncertowe bzykanie
Znana orkiestra.

🪲🦗🪳🪰🪲🦟


 aranek 

        bzy bzy bzy 🥀











Chmura

 


Chmura orograficzna po stronie zawietrznej, 
towarzysząca wierzchołkowi Matterhonu 
(Wikipedia)


CHMURA


Ubrała wiersz w lśniącą bielą suknię,
strojną w wyszukane metafory.
Ozdoby seksownej sztukaterii,
zadały szyku bez zbędnych upięć.

Wiersz drżał - na jej zimno, nieodporny.
Tłoczone wzorki na tle materii,
podszytej lodem - błysk na jeden raz,
roztopił sedno w takt gramofoni…

Wrzasnęła – wylało się! Niech to szlag!
Trudno zapanować nad sztucznością,
gdy serce mroźne i twarde jak głaz.

Nie pierwszy raz zbity z tropu złością,
nagi wiersz, stał jak król na weselu
i słysząc jej wrzask, odesłał w czeluść.



aranek







środa, 17 lipca 2024

Jerzy Sthur

 




Fot. Grzegorz Gołębiowski, CC BY-SA 4.0 / Wikipedia


Ostatnia rola    

Jerzemu Sthurowi



Pośród mnogości wielkich kreacji,
dziś najtrudniejszą grasz milczeniem.
Wszystko inaczej – najpierw oklaski
aktora nie ma… trwa przedstawienie;
Cielesnym pyłkiem,
 mentalnie w pieśni,
ukłon wdzięczności za każdą rolę.
Czas stanął w miejscu, na Rakowickim.

Twoja spuścizna świadczy walorem,
nieprzeliczonym w żadnej walucie.

Dzisiaj jak nigdy jesteś ponadto.
Wpatrzona w ekran czuję ukłucie,
tuż obok serca mignęło światło
w telewizorze, "ciemność widzę"...
łza stukot tętna,
łez, się nie wstydzę,
gdy czas pożegnań...

Twój "spadkobierca".
 

aranek









Jerzy Oskar Stuhr (ur. 18 kwietnia 1947 w Krakowie, zm. 9 lipca 2024 tamże) – polski aktor teatralnydubbingowy i filmowyreżyserfilologpedagog i pisarzprofesor sztuk teatralnych.

Uznawany za jednego z najwybitniejszych i najpopularniejszych polskich aktorów[1]. W swoich filmach i rolach aktorskich często prezentował losy polskiego inteligenta[2]. Laureat Polskiej Nagrody Filmowej za rolę drugoplanową w filmie Persona non grata (2005) i nagrody specjalnej Orła za osiągnięcia życia (2018). W 2008 nagrodzony Złotą Kaczką i wybrany najlepszym aktorem komediowym stulecia. W latach 1990–1996 oraz 2002–2008 rektor Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie.




sobota, 8 czerwca 2024

Niccolo Paganini

 



Niccolò Paganini




Garb duszy Niccolo



Dam się dziś ponieść pięknu perfekcyjnych dźwięków
poprowadzą jak dziecko przez długie godziny
ćwiczeń gry na skrzypcach, po wklęsłość obojczyka,
dłonie nad wyraz smukłe, zwane szatańskimi.
Tęsknił mały Niccolo za zwykłą swawolą?
Może przeklinał ojca grywając w kościele,
diabeł ogonem, runy rozsypał na struny,
trylem ptasich gardziołek, żyźnił czarcie ziele…


O cudowna perfekcjo! Diaboliczna szpetność,
dodaje strunom smaczku słuchając Geniusza,
jest prokreacja życia, poczęta na skrzypcach
miłość, silna jak skała i jako, śmierć krucha.
Przyszła do bezzębnego – zabrała jak swego,
Na struny, dla ostatniej wariacji anieli,
nie użyczyły włosów, ni anielskich głosów.
Szpetota poszła w matnię, runo diabli wzięli.


Tylko nerw rozedrgany, spowiada nutami
przez dzieciństwo na przełaj, ja płynę za nimi,
w muzyczne opętanie, paralele z szatanem...
Szapo ba, od Historii!
- Wybacz Paganini.




(aranek)







 

Niccolò Paganini

Paganini jest uznawany za jednego z najlepszych skrzypków wszechczasów. Przerastał nie tylko swoją epokę, ale także możliwości zwykłych śmiertelników.

Zaczął grywać publicznie już jako dziecko i szybko zdobył sławę w kraju zyskując miano wirtuoza. Jego występy za każdym razem porywały publiczność. Niektóre z jego kompozycji są niezwykle trudne do zagrania ze względu na ograniczenia ludzkiego ciała. Do dzisiaj eksperci nie ustalili, skąd brały się jego umiejętności. Najpopularniejsza teza głosi, iż skrzypek chorował na zespół Marfana - schorzenie powodujące zniekształcenie budowy ciała. Mówi się, że Paganini miał wklęsły obojczyk i nienaturalnie długie palce.

Ale już za jego życia przypuszczano, że jego talent pochodzi z innego źródła. Po pierwsze same skrzypce uważane są za diabelski instrument. Nic dziwnego, że mistrz gry na nich mógł mieć związek z nieczystymi siłami.Do tego dochodził jego demoniczny wygląd (choroba robiła swoje) oraz zachowanie na scenie. Prywatnie był ponoć rozrzutnikiem i hulaką. W latach 1800 - 1805 przepadł nawet gdzieś bez wieści. O jego występach opowiadano niestworzone historie. Niektórzy widzieli unoszącą się ponad nim postać demona, kiedy grał. Innym razem piorun uderzył w jego smyczek. Znana jest też legenda o tym, że grał z taką werwą, iż struny jego skrzypiec popękały, ale dokończył koncert nie gubiąc ani jednej nuty. Leżąc na łożu śmierci, wygonił księdza, który przybył z ostatnim namaszczeniem.

Doszło w końcu do tego, że kiedy Paganini ostatecznie zmarł w 1840 r., odmówiono jego pochówku. Nie chciano, aby jego ciało spoczywało w pobliżu kościoła. Ostatecznie pogrzebano go w 1876 r.



Czytaj więcej na https://geekweek.interia.pl/meskie-tematy/news-pakt-z-diablem-muzycy-i-moce-ciemnosci,nId,2645684#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome





czwartek, 9 maja 2024

Jasmina

 




Ballada o Jasminie


Krople deszczu pajęczyną kołysane,
ruchem wiatru plotkowały o Jasminie,
nie do taktu, nie do rymu serenadę
ośmiostrunną, a dziewczynie serce żarem... 

ref.
Będziesz miała struny z przędzy,
będziesz grała, jak wodospad
czystych rzek.
Drugie skrzypce srebrny księżyc,
zaplątany w twoich włosach,
płatków szept.


Zapach wiosny, na sukience lśniący jedwab
zabujany, zachłyśnięty trel słowika
noc zatrzymał, spadł zaprzęgiem na łabędziach,
wirem płatów, odpłynęła w sen i znikła.

ref.
Kiedy w maju nie do taktu,
nie do rymu, sonatiną
zadrży krzew.
Słowik czeka pół antraktu,
płatki płyną niby zimą
słyszysz szept?

To Jasmina śni w jaśminach
i ja też. 



(aranek)






czwartek, 2 maja 2024

Nieco rozchwiana piosenka




Replika rzymskiego kamienia milowego
Źródło zdjęcia Wikipedia




Nauka chodzenia



Złote ważki, uśmiechów na grzędach
czas przystanął na słodką chwilę.
Jedna ręka w powietrze wpięta,
na sandałkach rozchwiane motyle..
ref.
Tyle jeszcze motylich sandałów
na podłodze, trafiają się sęki.
Powolutku nie musisz od razu - maleńki.


Ruszył człowiek w poważną przygodę
w oczach nieba dwa, bezimienne.
Ziarnko życia na wielkim globie,
pierwszym krokiem zasiewa szczęście.
ref.
Tyle przygód i pierwszych razów,
wielka Ziemia ma ostre sęki
jeszcze zdążysz, nie wszystkie od razu - maleńki.


Krok milowy i zawód zdziwienia,
w pustce nieraz zabłądzi ręka...
Wielka lekcja nauki chodzenia
jaka szkoda, że się nie pamięta.
ref.
Idź do przodu i nie przyklękaj,
a kiedy czyjaś dłoń wyciągnięta,
otwórz serce, tylko pamiętaj...

Powolutku. 
Nie całe od razu
maleńki.



(aranek)




Stachura i SDM Sanctus

poniedziałek, 15 kwietnia 2024

Przy kuchennym stole

 



obraz : Creative Fabrica. com/pl




Przy kuchennym stole



Pod łagodnym skrzydłem dyskretnej szarówki,
muśnięta wieczorem z łokciami na stole
wskrzeszam łzą zroszone, serwetkowe pole
w brzęku pszczół i kwiecia, słyszę głos kukułki...

- Ile zatopionych w koszyczkach rumianków,
matczynych tchnień wiosny w stokrotnej zamieci...
Przez dziurkę w koronce przyglądam się światu.
- Po co siać, rozkrzewiać, po co rodzić dzieci?

Po co pszczółka z pszczółką, gdy znów ramię w ramię,
niepomni natury, delikatnie tkanej,
chcą zdeptać, zakrwawić na kamieniu kamień...

Snuje się niteczka zerwanej koronki,
rozlany rumianek na makowe pąsy,
muśnięte majakiem żonkilowej łąki.



aranek









 

czwartek, 11 kwietnia 2024

Kwiaciarenka

💃





KWIACIARENKA
                              


Ona i on
w oknie kawiarni
    pada deszcz.


                                                                       💔

Za rogiem
uliczny grajek
płyną łzy.

💦

Miejski gwar                                   
nagle skowronek
tak cicho                                                                                                 

                                       🐦                                  
                          




ARANEK









Paryski walczyk


Nad bulwarem paryskim,
świeci księżyc paryski
w białym szalu
i czarnym berecie.
Zawadiacki artysta,
wdzięcznie czarem swym pryska
kradnąc serce spotkanej kobiecie.


Po kawiarniach się szasta,
każdy skrawek zna miasta,
w la Seine
przegląda się z wdziękiem.
Na Montmartrze zabłyśnie,
w Luwrze na ganku przyśnie
albo gwiżdże zawadiacką piosenkę.


Szelma łazi po dachach,
w parku siada na ławkach,
zakochanym maluje
portrety.
Śpi pod wieżą na trawie,
pije piwo przy pubie
i zaczepia urocze kobiety.


W rytm paryskiej muzyki
kręci słynne walczyki
w białym szalu
i czarnym berecie,
lecz ten księżyc paryski,
wcale nie jest paryski
on jest jeden na całym świecie -


dla wszystkich!



aranek 🌹








 

wtorek, 9 kwietnia 2024

Przenikanie

 



Foto: "Wiosenna miłość"  Demotywatory pl.


Przenikanie


Powietrze kryształowe
w paciorkach srebrnej rosy
wnika w struny gałązek
na jednej anioł bosy.

Przenika, ach przenika
różańcem pierwszej pieśni
ciągnie na młodych smykach;


Za rumieńce czereśni,
za słoneczny opłatek
biel dziewiczą bielinka
za gnane dzwonnym wiatrem
enigmy w ptasich skrzydłach
mokry paciorek w oku
źródełko górskiej rzeki
kropidła traw na zboczu
nagich szczytów bezdechy
za nagły stukot w piersi,
kiedy anioł nad ranem
różańcem zajść cielesnych
uroczył przenikanie.


aranek










czwartek, 4 kwietnia 2024

Ludzie których spotykam

 



Photo by Wes Hicks on Unsplasch



Ludzie których spotykam


Czasem krzyczę przez sen, a potem nie pamiętam.
Rumiana, uśmiechnięta powracam na ziemię.
W zaciśniętych rękach, tlą koszmarne płomienie
przenikając codzienność, przed którą przyklękam
z wdzięcznością i szacunkiem, nawet za dzień chmurny.
Aranżuję podkowy z kroplistego deszczu,
podczas  zdradliwej pory, układam nokturny.
Wiosną do snu uśmiecham, pełna dobrych przeczuć.
Wiem, że życie jest chwilą, daną raz na wieki.
Ludzie, których spotykam przeminą tak samo;
jednym oddechem światła, melodyjnej pieśni,
zachwytem, zgrzytem, grozą, zwieją mgłą poranną…

Mikrocząstki natury z subiektywnym ego.
Czasem optycznie złudne, jak deszczowe niebo…


aranek





poniedziałek, 25 marca 2024

Cała w kwiatach




Tapeciarnia pl.  Śnieżyca




Cała w kwiatach





Rozbudzona białymi dzwonkami…
- Kto tam, kto tam ?
- Zielony strumień!
Mam dla ciebie słoneczny medalik,
żywe złoto w srebrzystym poszumie.
Chyłkiem wślizgnął się - nie ma sprawy.
Okolony, jedwabnym kokonem…
Wysunął czułki, ot dla zabawy
zalewając dół amfilady.


Cała w toni zmysłowo - zielonej,
przetykanej skrawkami błękitu
nieboskłonnym, uczciłam pokłonem
dostąpienia rajskiego dotyku
złotych igieł zaszytych by żądzę
potęgować, dolewać do ognia
aż, wytryśnie stokrotnym zalewem,
wznieci burzę złocistą pochodnią,
rozmodlonej forsycji, nawiedzeń.


Ach, Euforio zaklęta w tej chwili,
wytarzana w rozkoszy kochania,
gdy zawieszasz stubarwne drobiny
- chodź! Nie będę, przed tobą się wzbraniać.
Cała w kwiatach i morzu zielonym
w nieskończoność 
i tu mnie masz.
Dorzuć jeden koralik słony,
raz na wieczność
i boski jazz.



aranek