Photo by Wes Hicks on Unsplasch
Ludzie których spotykam
Czasem krzyczę przez sen, a potem nie pamiętam.
Rumiana, uśmiechnięta powracam na ziemię.
W zaciśniętych rękach, tlą koszmarne płomienie
przenikając codzienność, przed którą przyklękam
z wdzięcznością i szacunkiem, nawet za dzień chmurny.
Aranżuję podkowy z kroplistego deszczu,
podczas zdradliwej pory, układam nokturny.
Wiosną do snu uśmiecham, pełna dobrych przeczuć.
Wiem, że życie jest chwilą, daną raz na wieki.
Ludzie, których spotykam przeminą tak samo;
jednym oddechem światła, melodyjnej pieśni,
zachwytem, zgrzytem, grozą, zwieją mgłą poranną…
Czasem krzyczę przez sen, a potem nie pamiętam.
Rumiana, uśmiechnięta powracam na ziemię.
W zaciśniętych rękach, tlą koszmarne płomienie
przenikając codzienność, przed którą przyklękam
z wdzięcznością i szacunkiem, nawet za dzień chmurny.
Aranżuję podkowy z kroplistego deszczu,
podczas zdradliwej pory, układam nokturny.
Wiosną do snu uśmiecham, pełna dobrych przeczuć.
Wiem, że życie jest chwilą, daną raz na wieki.
Ludzie, których spotykam przeminą tak samo;
jednym oddechem światła, melodyjnej pieśni,
zachwytem, zgrzytem, grozą, zwieją mgłą poranną…
Mikrocząstki natury z subiektywnym ego.
Czasem optycznie złudne, jak deszczowe niebo…
aranek
Czasem optycznie złudne, jak deszczowe niebo…
aranek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz