Ten obcy
Wszyscy tak mówili aż przylgnął przekleństwem
wrósł jak chwast niechciany w potoczność języka
obdarty z godności - garbus bez nazwiska
niósł krzyż połamany
naprzeciwko chłystka
- rzuć pierwszy
(judzili rozbawieni chłopcy)
sam został pod gradem aż lepki od śliny
pod złamanym krzyżem opluty i obcy
po co pchał się w oczy
- tu nie lubią innych.
Ech słowiańska duszo - czym chata bogata!
(byleby przy stole siedli sami swoi)
czystość ponad wszystko, choć na łacie łata …
sumienie zaparte
- inność nie przystoi.
Schowana na strychu jak ułomne dziecko
(wstyd pokazać światu - grzech zostanie w domu)
Cenny dar ofiary zbawienie na wieczność
odkupi niewinny
- lecz nie mów nikomu.
(aranek)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz