Obraz: Josephine Wall
Majaki
Rojenia nad ranem, są przejaskrawione
z powodu zderzenia dwóch odległych światów,
na granicy jawy noc zmiata ogonem
międzygwiezdny patos do ziemskiego ładu.
W przyziemnych przedsionkach wschodzącego słońca
ustawia w rozstajach, senne drogowskazy,
na trzy strony świata, jednego z trzech świątka
każdy z obietnicą w ekspresyjnej twarzy:
Ten pierwszy zachęca grą kosmicznych min,
- odblokuj fantazję (mruga senna farsa),
najpierw nawiedzeni - trwa odprawa check-in
- a za czym kolejka… Tani lot na Marsa.
Po cóż (błyska drugi z wyświetlaczem w oku)
- za jednego lajka możesz w wirtualu
pozostać tak długo, aż zabraknie prądu.
Sam tobie żeglarzem, wskazujący paluch!
Trzeci zadumany (po kropelce miodu),
siwobrody starzec
- po co w ciemno gonić
siądź gościu pod lipą i pomyśl na boku,
zawracać czy puścić niebieski balonik …
Zacisnęłam w dłoni cieniutką wstążeczkę.
Z wiekowego drzewa starzec strącił jabłko
- na lipie dojrzały ? Kocham twą poezję
(bez nazwisk powiada... ), zmutowana jabłoń
raz do roku rodzi - dziś na urodziny.
Zawracam nieśmiało po jabłuszka słodkie
- jak chcesz, możesz zostać wieczne pół godziny,
przelicz na majaki i lipną szarlotkę.
(aranek)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz