O mały włos
Tak niewiele, bliskość dłoni,
deszczyk spojrzeń,
wiatr pieszczotą noc zapłonił,
kiedy spod rzęs
wzrok przenikał, niby dotyk
brał uśmiechem
we władanie, kwietny motyw
na sukience.
Tak bliziutko, tkliwość bryzy
na policzkach,
w piersi tętno dzwonnym spiżem,
czas odliczał.
O włos pełnia, a tu w zmowie
z szorstkim zmierzchem,
księżyc z torby papierowej
skradł czereśnie.
Pozostało tak niewiele,
więc łakomie
spijaliśmy coraz śmielej;
usta, dłonie,
zapach skóry,miraż z powiek...
księżyc w ten czas,
pstrykał pestki czereśniowe,
mrucząc quizas...
Quizas... Quizas...
(aranek)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz