nutki

nutki

poniedziałek, 8 lipca 2019

Ambiwalnięta balladka o talentach




Ambiwalnięta balladka o talentach

To się zdarzyło kiedyś tam, nasz stwórca zmienił zdanie,
lecz kiedy w raju został sam, zrobiło mu się marnie
- to w końcu moje dzieci są (przy winie westchnął z żalem),
kopniak był dla nich racją lwią,
może dorzucę talent.

Tak się zaczęła droga ta, na której wciąż pod górę,
co piąte dziecko talent ma, lecz nie wiadomo które.
Czy wielkie D ma z DNA, gen z X lub Z czy AA,
jednemu poszło niżej pięt, 
innemu w co się da.

Ten eksperyment (ja to wiem) zaowocował w skutki,
nie każdy muzyk -Beethoven, prezes partii - malutki.
Skolioza czyli krzywy kark, opanowała obie płcie,
krzywy kręgosłup to nie żart,
tak jak -  LGBT.

Z naturą walczyć? Dobrze wiesz , to walka z wiatrakami,
Tak samo róża jak i mlecz, jest dziełem wyższej rangi.
Czasami słychać winny głos (kiedy rodzi się talent)
" to przecież moje dzieci są...
Orły, mrówki, szakale..."

Najbardziej boli pierwsze bee, a potem raczkowanie,
kiedy poeta rodzi się ... 
Oj, mi się też dostanie - to wzdycha stwórca strapiony bo,
wieszcz gorszy od rentgena,
prześwietli każdy boski kąt, szukając czego nie ma.

Każdy z nas czasem w talent gra, lecz mówiąc kolokwialnie,
od wieków trwa nierówna gra - kto inny pulę zgarnie.
A ty robaczku chociaż wiesz, kto karty w grze rozdaje,
to dla Bóg zapłać taka rzecz,
wciąż zakopujesz talent.



Ep.
Balladka morał także ma. 
Jaki? 
Nie pisnę wcale,
jeśli zakumasz - taka gra,
to znaczy że masz talent.



(aranek)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz