Przykazanie
Kocha, lubi, szanuje - ileż to margerytek,
umierało powoli, rozczarowanych wróżbą.
Rwane płatek, po płatku, porzucone przez próżność,
w imię mrzonki zaledwie - zachcianek nie policzę.
Na wietrze rozsypane, krzywoprzysiężne słowa,
w opuszczonych ogrodach poranione nadzieje
- samym tylko pragnieniem, afekt, miłością nie jest,
nie zdołasz jej okłamać, omamić, zacałować.
Nie wystarczy rozczytać sensualny poemat,
grać rolę, jak w teatrze, wśród słowiczych klakierów,
zawstydzi gorzki piołun, kwitnąc tam, gdzie jej nie ma.
Kocham, lubię, szanuję... Ulegam szlachetnemu,
zniewoleniu jej pięknem, naprzeciwko roszczeniom,
szeptem sławię jej imię - nie wzywam nadaremno.
(aranek)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz