La żur
Dzień brzemienny zakapturzony,
chmura sypie groszkiem mrożonym,
ziarna mroku kiełkują w trawie,
nagle oczom nie wierzę
- żurawie!
Wołam
- zima jeszcze zabawi!
Mam lektorat "klangor żurawi",
a więc trąbię
- tra tata w chusteczkę,
(katar bywa pomocny w akcencie).
Żuraw jeden, aż dziób otworzył,
wskazująco jakby coś spożył,
lecial skrótem, zacinał skosy,
chyba chlapnął w karczmie łyk wiosny.
Złapal cz kawkę i wzdy chał
- la mur ...
- Hej żurawie, zapraszam na żur!
Zatoczyły się piórka fru, fru,
otuliły skubane krzak bzu.
Żur, żurawiom smakował że ach,
odleciały,
a ja tonę w łzach.
Spijam wiosnę z pierwiosnkiem,
już wiem
- jeno żur mi sie ostał, więc zjem.
(aranek)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz