Zacznij od biedronki
Jeszcze w pąkach czułe słówka się rumienią,
piegów brak bo słońce – niezdecydowane;
Pierwsze rwanie, słodkie grzeszki śnią pod ziemią,
ino patrzeć kiedy zacznie się remanent!
Będzie manko w kropkach szczęścia, bo biedronkę
lunatyczkę, ktoś przez okno bez namysłu -
w pień wycięte filharmonie – wielki koncert
zawieszony, drży na akacjowym listku,
który przepadł zanim zdążył dać otuchę.
Zakazane płoche wróżby – to zabobon!
„Kocha, lubi...” - nawet nie myśl! Za pokutę,
będziesz musiał wkuć na blachę, językową
osobliwość - idiom taki, od kaczeńców,
co ze wstydu żółcią się zalały całe.
Od złych przeczuć, słońce blade ćmi pod wieczór -
„nie chcę zżółknąć, trochę zagalopowałem”.
Puenta zwiała liczyć kropki pełne szczęścia,
tej biedronce, która poszła do adopcji,
otwórz okno – pełnia pachnie nutą serca,
i lusterkiem srebrnym puszcza w sny, zajączki.
(aranek)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz