nutki

nutki

niedziela, 8 lutego 2015

Bezpieczny ląd





autor obrazu - Wladimir Volegow



Roz(czarowanie)    

Właśnie przymierzałam szczęście przed wielkim lustrem.
Każdemu jest ładnie w barwnej  mozaice  marzeń,
nie ma  bólu, słowa    jak gwiazdy jedwabne
na otwartej dłoni - kanwy strojne w iluzje.

Skąd mogłam wiedzieć, że diabeł podaje szpilki,
i wyciera brudne ręce w haft na sukience?
A on był po tamtej stronie, czekając przekleństw,
przygrywał na skrzypkach,  jakby sam Paganini

napisał szatańskie kaprysy. Rozczarował
tęczę z siedmiobarwnych ptaków, zostały szare,
jak popiół na zgliszczach i noc lustra zaciąga.

Spadło za dużo słów, cedzą się w zbędnych kroplach.
Symfonia deszczu  po burzy?  Nie,  nie tym razem.
Mam wyspę, na której nigdy nie będę mokła.

aranek







9 komentarzy:

  1. Och, Terenia... tak by się chciało, znaleźć azyl, gdzieś na bezpiecznym lądzie.
    Bezpiecznym dla serca, dla duszy, dla ciała też.
    Marzenia przynoszą ulgę... ale to nie znaczy, że dzięki nim, życie staje się spokojniejsze. Czasem jest wręcz przeciwnie... marzy się coraz więcej i więcej - tego miejsca w czyimś sercu... coraz więcej pragnień do zagospodarowania... i ten "różaniec" wymodleń i wytęsknień - coraz dłuższy... i tak blisko do egoizmu:(
    bardzo się obawiam tego, że za moje marzenia może zapłacić ktoś inny... a przecież tak nie można, prawda? nie można budować na czyjejś krzywdzie ... to męczyłoby... bo nie byłoby czystym, jasnym światłem... byłoby niczym wyłudzenie, wymuszenie...
    marzenia trzeba prowadzić do światła, ale odpowiedzialnie... trzeba wiedzieć, kiedy cierpliwie ustąpić miejsca. Miłość, to przede wszystkim odpowiedzialność, za człowieka którego się kocha... a jeśli kochamy, to powinniśmy również poczuwać się do odpowiedzialności za to, co się dzieje w jego życiu... i jeśli jest tam już coś dobrego, nie można tego psuć.
    Tak czuję.

    Pięknie piszesz, Terenia...
    ciągnie mnie tutaj, do Ciebie i Twoich słów.
    Nawet gdy mnie nie widać, to mam nadzieję, że wyczuwasz moją obecność:) Ściskam Cię mocno, Kochana:***

    Niedawno znalazłam w necie piosenkę, dziś też jej słucham ...i chlipię...no bo wiesz... te uczucia...te marzenia...cała mozaika...

    zostawię Ci link, posłuchasz ze mną? :)
    Buziaki:***

    https://www.youtube.com/watch?v=4l61avadre4

    OdpowiedzUsuń
  2. Danusiu, najpierw posłuchałam piosenki i jeszcze słucham - piękne mądre słowa i kołysząca melodia - " ludzie jak dzieci gdy bardzo chcą prośby swe w niebo ślą.." Tak jest Danusiu nigdy tak do końca nie wyrastamy z dzieciństwa i jest w nas tyle dziecięcych marzeń i le tylko się zmieści. Ja przynajmniej jestem niepoprawną marzycielką i dobrze mi z tym. Jednak czegoś się tam nauczyłam w szkole życia i
    pomimo że czasem zdarza się licha pogoda - jestem na swoim suchym bezpiecznym lądzie - mój świat w którym najważniejsza jest pewność, że niczego nie muszę zdobywać,pochwycić, ulepszać na
    siłę. Warto jest pielęgnować każdą chwilę bo jest niepowtarzalna, pomagać każdej napotkanej istocie lecz nie próbować jej zmieniać -poprawiać -po prostu kochać taką jaka jest. Miłość kieruje się własnym instynktem - jeżeli jest prawdziwa - nieudawana, wymuszona, wie co dla niej najlepsze nie zepsuje tego. Czasami tylko bywa że ktoś chcący lub niechcący może właśnie w pogoni za swoimi marzeniami czy sukcesami przeleci po moim świecie narobi zamieszania i poprzestawia... Wtedy Danusiu przyzywam na ratunek moje muzy, jakie to się zapewne domyślasz i balsamuję rozkołatane serce:)))) O już nie trzepie skrzydełkami :) Teraz posłucham jeszcze raz tej ślicznej piosenki i prześle w Twoje sny mnóstwo ciepłych myśli - Spokojnych miłych snów Danusiu :)) I duża buźka :)

    Ps. Domyślam się, ze zaglądasz do mnie :) Bardzo dziękuję za to że mi o tym piszesz i za Twoje piękne komentarze:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tereniu czytasz w myślach? Wiem, że odbierasz świat i ludzi podobnie, dlatego to, o czym piszesz, dotyczy także mnie.
    Gorzkie, smutne słowa, bo nie ma nic gorszego, niż zaufać i nagle odkryć, że ktoś (roz)czarował, że sprzeniewierzył się temu, co głosił. "Skąd mogłam wiedzieć, że diabeł podaje szpilki,
    i wyciera brudne ręce w haft na sukience?" - no właśnie, skąd?
    Mimo ostrożności, mimo doświadczenia i tak zdarza się rozczarowanie, bo przecież człowiek nie może z góry zakładać czyichś złych intencji...
    Smutno, ale trzeba iść dalej, bez oglądania się za siebie.

    Piękny sonet (już wyspecjalizowałaś się w nich), a puenta:"Spadło za dużo słów, cedzą się w smutnych kroplach.
    Symfonia deszczu po burzy? Nie, nie tym razem.
    Mam wyspę, na której nigdy nie będę mokła." i dla mnie :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz Basiu - jest takie powiedzenie "co mnie nie zabije to mnie wzmocni" - to bardzo mądre i przydatne słowa. Każde doświadczenie życiowe nawet takie niemiłe czy wręcz trudne trzeba potraktować jak lekcję od życia. Czasem tak jest że los się uprze, ludzie pomogą i człowiek robi w krótkim czasie przyspieszony kurs filozoficzny z wiedzy o sobie samym. Nie raz zmokłam i zmarzłam i pewnie jeszcze się przytrafi ale wiem że żyję w zgodzie z sobą i światem, nigdy świadomie nie skrzywdzę żadnego robaczka a już broń boże pająka, jestem otwarta na ludzi ale z zdrowym marginesem prywatności. Jeżeli napotkam na swojej drodze niezrozumienie to staram się wyjaśnić jednak jeżeli spotkam zło to obchodzę szerokim łukiem i dekuję się na swojej szczęśliwej wyspie :)) Każdy ma własną - tylko nie każdy wie że jest takim szczęśliwcem.

    Wiem Basiu że myślimy podobnie i bardzo się cieszę ze spotkałam Ciebie na swoich wirtualnych ścieżkach z Twoimi pięknymi i mądrymi wierszami. Od Ciebie także się dużo nauczyłam - dzięki Ci za to:)

    Miłego wieczoru :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodam jeszcze taką ciekawostkę (którą może znacie) Kiedy miał się urodzić Paganini w ostatniej dosłownie chwili, położna odbierająca dziecko poślizgnęła się i zaklęła - w tym o to momencie przyszedł na świat wielki wirtuoz. Przypisywano temu wydarzeniu pewne znaczenie w odniesieniu do późniejszych podejrzeń wobec wirtuoza o jego konszachty z szatanem. To takie wyjaśnienie wersu z czekającym podstępem na odpowiedni moment .

    OdpowiedzUsuń
  6. Jasne Tereniu, to wszystko prawda, co piszesz - człowiek uczy się samego siebie w trudnych sytuacjach. Problem polega na tym, że nie jestem w stanie zrozumieć niektórych zachowań, po prostu nie jestem w stanie, bo mogłam się ich spodziewać zewsząd, ale nie z tej strony, więc przyjdzie jeszcze długo się uczyć ludzi i siebie. Najważniejsze, że mogę sobie spokojnie patrzeć w twarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tak Basiu - najważniejsze być w zgodzie z sobą . Metodą prób i błędów ulepszać, poprawiać, doskonalić - być w porządku w każdej sytuacji. Każdy jest inny i czasem trudno się dogadać jednak najtrudniej, kiedy zabraknie woli z jednej strony, kiedy zagrają fałszywe nuty. To zawsze boli ale także uczy czegoś nowego :)

      Usuń
  7. Bardzo interesujący i udany wiersz, ale Twoja rozmowa z Basią też przednia, w sumie fajnie, że czasem można sobie, bez etycznych obciążeń, że łamie się święte zasady tajemnicy korespondencji, poczytać Wasze rozmowy. Mądra i pożyteczna to lektura. A wracając do wiersza to "słów zwykle pada za dużo - stąd rozczarowanie", czyli temat "z życia", który wielokrotnie powraca w literaturze, ale ujęty po "arankowemu", a w poezji ujęcie bywa decydujące o walorach przekazu, tu jest świetne, zatem i wiersz przeczytałem z przyjemnością. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arku masz pełne prawo czytać nasze pogaduchy - żadnych tajemnic - przynajmniej na blogu :))) Mówisz za dużo słów w "życiu" ? Jak za mało tez nie dobrze - czasem trzeba dopowiedzieć żeby wszystko było jasne , niedomówienia bywają także przyczyną konfliktów i nieporozumień, więc chyba najbardziej w życiu i zdaje się w literaturze też jest coś pośredniego wyważonego coś pośrodku. Ja wciąż mam ciągotki do gadulstwa ale to ciekawe ( tylko w wierszach,a może nie :)))) Bardzo dziękuję Arku i życzę miłego wieczoru:))

      Usuń