Kiedy studnia śpiewa
Żyje w świecie, stu czterdziestu
trzech zachodów,
na planecie w okolicy innych planet,
widzi sercem, więc doznaje wciąż
zawodu,
dla baranka papierowy ma kaganiec.
Z małej kropli na pustyni, czerpie
wodę,
która zmienia się w muzyką nieboskłonu
roześmianą, między wschodem a zachodem -
spójrz na niebo tam dzwoneczków pięć milionów,
(może pięćset), gdy figlami rozwesela.
W
płatku róży, ziarnku piasku, w lisim futrze,
zatroskany znajdzie swego przyjaciela,
i oswoi żeby kochać dziś – pojutrze -
zawsze, wiernie, słodko, czule –
niebanalnie,
niewidzialnym rozpromieni
drogowskazem,
bo dla oczu piękne to, co
niewidzialne -
spójrz na ziemię, Mały Książę z
gwiezdnych marzeń;
jeden, drugi - sto milionów ufnych
oczu,
wokół planet, co nie zawsze są
przyjazne -
spójrz na drogę łez, zgubionych na poboczu,
ile
róż pod szklanym kloszem, nocą marznie.
W zimnym świecie, smutny los Małego
Księcia,
gdy
planety straszą pustką, czarną dziurą,
w cenie błyski jupiterów, zamiast
serca -
ty, też jesteś jedną z planet, tylko którą…
/aranek/
Piękny wiersz Teresko. Piękny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię bardzo serdecznie. :)
Dzieci są wspaniałymi nauczycielami - mają w sobie tyle szczerości, ufności i czystości że można od nich od nowa uczyć się oczywistego spojrzenia na wiele spraw. Niestety dorastając zapominamy tej prostoty, a przecież to właśnie wyrafinowanie gubi człowieka. Jak widzisz Arku wakacje z Małym Księciem - przegadałam :))) Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie :)
OdpowiedzUsuń