Wakacyjne pamiątki
na dworcu pierwszy dzień potopu.
Przedzieram się do Inter- Arki,
wpadam na bagażowych łowców -
raczej skorzystam
– walizka lekka,
tylko zawartość nieco ciąży,
w tym roku prawie nic nie wzięłam -
to wakacyjne ważą pamiątki;
Kilka kamyków, lecz portfel zyskał
(na wadze chyba), bo drży jak listek,
spełniał życzenia, jak złota rybka,
a teraz muszę dźwigać wszystkie.
Chociaż,
garść piasku - nic nie waży,
no może zdjęcia w telefonie…
Ooo! A pan, dopiero się odważył!
Niezłą pamiątkę wlecze pan żonie…
A obok, pani, cała niebieska!
Pamiątki wszystkie ma na sobie,
fryzura dotrwa do "Sylwestra",
nie mówiąc o tej, tu ozdobie;
Podciąga t-shirt
– nie trzeba spodni…
Na opalonym brzuchu – Jaguar!
Jeden tatuaż, a gdzie się kończy…
Bardzo praktycznie w stylu Casual!
Nie musi dźwigać Jaguara
(właśnie wysiadła moja beztroska)
- a mogłam bardziej się postarać,
(szybki remanent robię w pamiątkach).
Niebieska, nie ma nadbagażu,
pan uczy ładnych słów papugi…
Mogłam się obejść bez witrażu,
barometr piękny, lecz po co drugi?
Budzi mnie ostre hamowanie,
leje się woda ( była w butelce),
we włosach piasek – ups!. Chyba kamień!
Jedna pamiątka na czole więcej,
a morska woda?
A, na kolędę.
Świetny pomysł i obserwacje. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Teresko. :)
Podróże kształcą :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Arku :)