Wieczne cienie w Hiroszimie
- ślad po ludziach, którzy byli w epicentrum wybuchu
(Fot. Universal History Archive/UIG/Getty Images )
Cienie
bez tchu zastygam w antrakcie,
gdy zlotopręgi wiąże ziemię.
ogrzewam się jego blaskiem.
Pospiesznym tętnem - trwożnym wróblem,
skulonym w szarej gromadzie,
taktem, po takcie drży preludium
zwołując szelestnic armię.
Znikają z okien gwiazd miliony,
przedsmak łączności z wszechświatem.
Przyjemnym ciepłem lasu dłoni,
otulam ich ślady płaszczem,
kiedy na stromą górę wchodzę,
żeby popatrzeć;
ze szczytu
w otchłań,
będąc na życia głodzie...
w otchłań,
będąc na życia głodzie...
Gram w monstrualnym teatrze.
"Wpiekłowstąpienia" - huczny spektakl,
bez zahamowań, za bezcen...
Ilość, pomnoży wartość dzieła ?
Trwa turniej zła z człwieczeństwem...
Rozcieram kroplę krwi na ustach,
niepodważalny znak życia,
gdy zniknie ślad i wartośc kruszca,
być może...
"Wpiekłowstąpienia" - huczny spektakl,
bez zahamowań, za bezcen...
Ilość, pomnoży wartość dzieła ?
Trwa turniej zła z człwieczeństwem...
Rozcieram kroplę krwi na ustach,
niepodważalny znak życia,
gdy zniknie ślad i wartośc kruszca,
być może...
Cienie i Nic... Cisza.
aranek
aranek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz