Odpływ
Na brzegu pożegnań ubrałam się w morze
kontestowej tafty - wykończonej pianą,
Wyłączyłam gwiazdy, żeby pociemniało,
może łatwiej odejść, gdy suknie żałobne
okrywają ciało, zesztywniałym chłodem.
Na brzegu zwątpienia rozsypane muszle,
ogłuszone sztormem, przemielone falą
perełkowe słowa (dziś ziejące truchłem),
Na brzegu pożegnań ubrałam się w morze
kontestowej tafty - wykończonej pianą,
Wyłączyłam gwiazdy, żeby pociemniało,
może łatwiej odejść, gdy suknie żałobne
okrywają ciało, zesztywniałym chłodem.
Na brzegu zwątpienia rozsypane muszle,
ogłuszone sztormem, przemielone falą
perełkowe słowa (dziś ziejące truchłem),
igłą księżycową cerowane puzzle
- niech zmącona woda zabierze w otchłanie...
Na krawędzi nocy oddaję inkluzje,
kirem ciętej tafty zawoalowane.
- niech zmącona woda zabierze w otchłanie...
Na krawędzi nocy oddaję inkluzje,
kirem ciętej tafty zawoalowane.
A wiatr liże ślady posypane solą,
szachrując po ciemku z mewami na molo.
aranek
szachrując po ciemku z mewami na molo.
aranek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz