Na wieczornym brzegu, gęstnieje powietrze,
wiatr wdziera się pod skórę nie znajdując szyfru;
- Skąd przyszłam? Z jakiej nocy nagły poryw wichru,
przywiał mikro cząsteczkę która na dnie, we mnie...
Odcisk stopy na piasku - odbitką z przeszłości,
łudzące przywidzenie, wyobraźni omam
w organicznej inkluzji magia bursztynowa,
osobliwe archiwum w spływającej kropli;
Ciężkiej od całkowitej sekwencji genomu,
ważkiej dla tu i teraz chwili łatwopalnej.
Krew krzepnie, przemieniając się w róże cmentarne
bez początku, bez końca do ziemskiego grobu...
- Jakim śladem przeminę, jakim przetrwam grzechem?
Fala stopy obmywa, wchodzę coraz głębiej,
zimno zawraca z nurtu pospolitym lękiem
Ciężkiej od całkowitej sekwencji genomu,
ważkiej dla tu i teraz chwili łatwopalnej.
Krew krzepnie, przemieniając się w róże cmentarne
bez początku, bez końca do ziemskiego grobu...
- Jakim śladem przeminę, jakim przetrwam grzechem?
Fala stopy obmywa, wchodzę coraz głębiej,
zimno zawraca z nurtu pospolitym lękiem
- skąd przyszłam, po co jestem, dlaczego człowiekiem?
Księżyc lśni w pustej muszli, rozcieram smak soli,
na wargach jeszcze drżących, spierzchniętych od wiatru,
rozpoznaję zmysł życia w dotyku kryształków;
Ostro... Słodko... Wybornie - tylko dla łakomych.
Impulsywnie wtopiona w zapach morskiej bryzy,
przemijam winnym śladem dodatku do ostryg,
afrodyzjakiem życia smaczkiem ostro - słodkim,
wchlonięta w czeluść czasu uśmiechem wampirzym.
aranek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz