Kolorowe układam kabały
ochry miękko współgrają na piasku
śpiąca plaża zmieniła brzeg w Paryż,
herbaciarnia w termosie do brzasku.
Apartament pod srebrnym kloszardem
mokrym złotem wypełnia mansardę.
Kocham noc pod gwiazdami w zachwytach
silnych ramion jak maszty do żagli,
odpływamy na łodzi z księżyca
cennych łupów kradzionych, zachłanni;
Sól bezcenna rozpływa się w ustach,
w ochrze złoto a perły śpią w muszlach.
Krzykiem rąk zamieniamy czas w dotyk,
fikcja gwiazdy porywa na Mobius,
a ty jedną po drugiej ostrożny,
coraz bardziej zanurzasz bym w ogniu
utarzana kabałą przyjemnie,
śniła perłą gdy noc rośnie we mnie…
Pod gwiazdami czas zawsze niestały,
złotym traktem zajeżdżam planety,
gram z amnezją o etos – wiatr zamilkł
między nami dwa słońca, dwa sierpy
tną ciemności świat znowu oszalał,
żeby w żądłach słonecznych – przetrwała.
(aranek)
ochry miękko współgrają na piasku
śpiąca plaża zmieniła brzeg w Paryż,
herbaciarnia w termosie do brzasku.
Apartament pod srebrnym kloszardem
mokrym złotem wypełnia mansardę.
Kocham noc pod gwiazdami w zachwytach
silnych ramion jak maszty do żagli,
odpływamy na łodzi z księżyca
cennych łupów kradzionych, zachłanni;
Sól bezcenna rozpływa się w ustach,
w ochrze złoto a perły śpią w muszlach.
Krzykiem rąk zamieniamy czas w dotyk,
fikcja gwiazdy porywa na Mobius,
a ty jedną po drugiej ostrożny,
coraz bardziej zanurzasz bym w ogniu
utarzana kabałą przyjemnie,
śniła perłą gdy noc rośnie we mnie…
Pod gwiazdami czas zawsze niestały,
złotym traktem zajeżdżam planety,
gram z amnezją o etos – wiatr zamilkł
między nami dwa słońca, dwa sierpy
tną ciemności świat znowu oszalał,
żeby w żądłach słonecznych – przetrwała.
(aranek)