nutki

nutki

niedziela, 16 grudnia 2018

Zamieć



Zamieć

Drewniane schody wiły się w górę,
wzdłuż balustrady na siódme piętro,
naniosłeś śniegu na politurę,
sęki z rozkoszą wciąż o nas szepczą.

Na pierwszym stopniu zima w przylaszczkach,
rojem śnieżynek frunęła w ciemno,
na drugim pierwszy guzik od płaszcza,
na trzecim drugi, na czwartym ze mną,

z wielkim zapałem grałeś w guziki,
ktoś je wymyślił dla niewygody,
wracasz na drugie po rękawiczki...
Nigdy nie skończą się nasze schody.

Trzeszczą w zamieci żywicznym drzewem,
o pocałunkach namiętnych schadzek,
kiedy na siódmym otwierasz Eden,
to księżyc palec na usta kładzie... 

Ciii....

(aranek)


4 komentarze:

  1. Też czytałam - pamiętam, zachwycił mnie lekkością przekazu, ujęciem tematu. Jesteś Wielka Tereniu, po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Basiu, a ja pamiętam Twój komentarz więc podwójnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A tu cała Ty. :) Twoje metafory, Twoje obrazowanie, Twoje porównania i jak zawsze bez skuchy. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miło mi to czytać Arku - miło że Jesteś.
    Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń