Panoramiczny Pociąg KIRARA
Foto: Materiały prasowe
PRZEDZIAŁ
Po tej stronie okna wsobna pantomima.
Na cienkiej niteczce przewija się życie
jesiennej podróży, śniącego motyla
o letnich porywach zamyślony skrycie,
mimowolny uśmiech zaplątał się w smużki
z warsowego kubka i cupnął na ustach
smutnego anioła z chmarą mokrych wróbli,
odpłynął w nieznane pod przydrożny chruśniak…
A wehikuł czasu kołysze, kołysze,
gasną aureole w zaoranych bochnach,
klonowe lampiony, pola w żółtej gryce
brzozowe gromnice z drugiej strony okna…
Tęsknię za uśmiechem, zwykłym ludzkim słowem.
Światełka w tunelu, komórkowych sieci
mrugają jak gwiazdy – każda sama sobie,
wpadają w pajęczą i puchem łabędzim
snują się w odbiciu okiennych ekranów.
Deszcz prawdę przynosi zmywając je w kroplach,
zaraz wszystko zmyje – tylko się zastanów…
Przecież nadal pada z drugiej strony okna.
Mrok, wehikuł czasu kołysze, kołysze…
Wsobną pantomimą, spektakl oczy mruży…
– Uwaga podróżni, czas zakończyć ciszę!
A może rozpocząć, już koniec podroży…
aranek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz