https://graficzek.wordpress.com
Duch bez butów
Dzień dobry! Tak się cieszę! Uwielbiam twoją szarość.
Ruda skradła orzeszek, zostawiła pięć złotych
(klonowych) - też zostawię (od siebie), bo za mało
za jesienne solówki dla klezmera, gdy chłody
chodzą w kurtkach puchowych (on w przewiewnej kapocie).
Mógłby tarzać się w złocie lecz zawsze chciał być ptakiem.
Nie akceptował klatek i jest jak młode orlę…
Mówili - byle jakie, a on wygrywa z wiatrem.
Gra tylko czyste nuty, uczył się u najlepszych.
Muzyka jest bez butów, jesień przy niej przystaje,
a on faluje rajem, z nieba płyną poszepty,
tańczą krople (też wolne), świat zamienia się w taniec,
tło nabrało miękkości od zamglonej szarówki,
saksofon zabulgotał coś na dobranoc szeptem…
- Zagraj jazz o Wolności, kup sobie ciepłe buty,
dzisiaj jest wasze święto, właśnie nasiąka deszczem.
dzisiaj jest wasze święto, właśnie nasiąka deszczem.
- nie było jej tu jeszcze,
czasem wpada jej siostra, na imię jej Nadzieja...
Zawsze biega na przełaj, rzuca słowa na wietrze,
nikt już czytać ich nie chce - jej zresztą też już nie ma...
Tylko noce bezsenne, ptaki znów niespokojne,
wypłoszone przez wojnę, im nie trzeba korony
- A ja zawsze bez butów...
czasem wpada jej siostra, na imię jej Nadzieja...
Zawsze biega na przełaj, rzuca słowa na wietrze,
nikt już czytać ich nie chce - jej zresztą też już nie ma...
Tylko noce bezsenne, ptaki znów niespokojne,
wypłoszone przez wojnę, im nie trzeba korony
- A ja zawsze bez butów...
- Duchu bądź dla nich orłem!
- Dzisiaj zagram w orkiestrze, są nas przecież miliony.
(aranek)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz